Peckish
Jeśli czujecie się, tak jak ja w tym momencie, odrobinkę peckish, to znaczy, że z chęcią coś byście przekąsili, a w waszej głowie tańczą cztery litery: N-O-S-H (jedzenie, żarcie). Nibbles, takie jak paluszki i chipsy, odpadają, bo sporo z nas oszczędza się już na nadchodzące święta, kiedy to od poranka do wieczora you nosh on something, aby pod koniec dnia czuć się stuffed i leżeć bez ruchu, resztką sił ściskając w garści kawałek kiełbasy lub szynki parmeńskiej (wersja dla preferujących posh nosh, czyli bardziej wyrafinowane potrawy). A przy okazji, dzięki mojej nieocenionej i językowo czujnej londyńskiej przyjaciółce Marcie, dowiedziałam się ostatnio, jak powiedzieć „otworzyć rachunek”, który pozwala zapłacić jednorazowo na koniec imprezy w restauracji czy klubie: to open the tab; a jeśli to my chcemy zapłacić, powiemy: I’ll pick up the tab for that. Dzięki ciotko!