Are Idioms Larger Than Life?
Jako świeżak (fresh blood) w drużynie Archibalda, moją uwagę przykuło (caught my attention) to, jak dzielnie Słuchacze przedzierają się przez (plough through) morze nowych słówek i zwrotów. A to z kolei otworzyło mi oczy (opened my eyes) i zainspirowało do przyjrzenia się bliżej (take a closer look) osobliwościom językowym lub potocznie idiomom, których udział w codziennej komunikacji (nie tylko po angielsku) nie jest bynajmniej przerysowany (larger than life).
Dlatego bez owijania w bawełnę (beating around the bush) powiem, że bez idiomów nie da się żyć. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, są tak powszechne, że komunikacja bez nich w języku angielskim byłaby praktycznie niemożliwa. Po drugie, ich metaforyczne znaczenie nierzadko bywa częstsze w użyciu niż znaczenie dosłowne. Na przykład, kiedy ktoś pyta mnie czy lubię pieczone ziemniaczki (roast potatoes) to robię się głodny ale kiedy pada pytanie o eutanazję, to robi się z tego bardzo drażliwy temat (a very hot potato).
Zatem, nie odkładajcie nauki idiomów na później (czyt. wyższy poziom), bo im wcześniej się z tym zmierzycie (welcome a challange), tym łatwiej będzie wam zrozumieć (see the point) waszego szkolnego Native’a czy skumać dowcip (get the joke) ulubionego stand-upowca.
I choćby się paliło i waliło (come hell or high water), pamiętajcie, że życie to droga (life’s a journey) i nigdy nie jest za późno na nauczenie (nawet) starego psa nowych sztuczek (to teach an old dog new tricks), a z każdego nowo użytego idiomu można mieć masę frajdy (feel over the moon).
Autor wpisu i zdjęcia: Maciek Trzeciak – lektor Archibalda