Jamraj, czyli jeden z najpopularniejszych australijskich szkodników.
Jak dotąd udało się spolonizować kangaroo, czyli kangura. Wszyscy wiemy, że to zwierzę australijskie, a dzieci wiedzą też, że to torbacz, głównie za sprawą lekcji biologii, albo częściej jakiejś bajki z mamą kangurzycą i dzieckiem w torbie na brzuchu. Co bardziej ścisłe umysły znają też popularny szkolny konkurs matematyczny zwany Kangurem, co jest zupełnie bez sensu, ale tak wyszło. Kangaroo występuje niemal wyłącznie w Australii i okolicach i jego nazwa pochodzi z nieustalonego lokalnego języka i wcale pierwotnie nie oznaczała zwierzęcia. To ciekawa historia, o której opowiem innym razem.
Tytułowy jamraj, nie musicie udawać, że znacie to słowo, to jedno z tych zwierząt, których nazw polskich nie udało się spopularyzować. Jednak nawet jeśli zaczynacie dopiero swoją przygodę z językiem angielskim, na pewno znacie to słowo – po angielsku jamraj to bandicoot. Jak nie znacie, zapytajcie dowolnego posiadacza konsoli do gier, który uzna, że to zupełnie oczywiste – przecież to bohater wymyślony w Japonii, zwierzę mutant – bohater tasiemcowego serialu gier Crash Test Bandicoot, początkowo wydawanych głównie na Sony Playstation.
Jednak jamraje, czyli bandicoots istnieją naprawdę. Nie próbujcie nawet używać polskiej nazwy prawidłowej, bo tej, podobnie jak potocznego jamraja nie używa prawie nikt oprócz autorów podręczników do biologii. Otóż bandicoot to borsuk workowaty. Dlaczego borsuk – nie mam pojęcia. Za to workowaty dlatego, że należy do torbaczy – czyli jakby powiedział uczony australijski biolog, albo dziecko świeżo po lekcji na ten temat – bandicoots are marsupials.
Dla tych małych i całkiem sympatycznie wyglądających zwierzątek większe znaczenie, niż przynależność do tej samej rodziny torbaczy (marsupials) i fakt, że żyją sobie dość komfortowo w Australii i okolicach już sporo ponad 5 milionów lat ma fakt, że są wszystkożerne – czyli jak powiedzą wszyscy oprócz biologów – bandicoots can eat everything. Biologa poznacie po tym, że powie inaczej – bandicoots are omnivores (są wszystkożercami). Bandicoot zje wszystko a naukowiec zrobi wszystko, żeby sprawę skomplikować. To jednak czyni małe bandicoots idealnymi szkodnikami, które włażą wszędzie i zjedzą wszystko. Niektóre nawet na stałe mieszkają w Playstation, ale to zupełnie inny podgatunek.
Nie mylcie australijskiego bandicoota z mniej sympatycznym indyjskim szczurem o podobnej nazwie. Zresztą pomylić je trudno. Ten indyjski nie ma worka. W Australii spotkacie też great bilby, czyli zwierzę podobne nieco do zająca, zwane w związku z tym rabbit-bandicoots. To jednak nie wykład o australijskiej faunie, a opowieści o językowych ciekawostkach.
Bandicoots to wszystkożerne szkodniki, które uwielbiają nocami rozkopywać starannie utrzymane ogródki w poszukiwaniu larw i smacznych korzonków. Niektórzy uznają, że to pomocne w walce z innymi szkodnikami, inni tego nienawidzą. Dziś już polowania na bandicoots należą raczej do przeszłości, podobnie jak barbie (barbecue) z mięsa bandicoota, ale jeszcze pół wieku temu to była prawdziwa uczta w niektórych rejonach Australii. Współcześnie częściej spotkacie bandicoot jako zwierzę domowe, niż propozycję na lunch, bowiem łatwo oswoić niektóre z gatunków tych zwierząt.
Bandicoots nie należą do zbyt grubych, stąd rozmawiając, szczególnie ze starszymi mieszkańcami raczej pozamiejskiej Australii możecie usłyszeć, że ktoś jest miserable as a bandicoot, albo nawet miserable as a bandicoot on a burnt ridge. Prawdopodobnie powiedzenie wzięło się nie tylko z mizernej postury tych zwierzątek, ale też z faktu, że bushfire zwykle pozbawiał ich domu i wyglądały naprawdę biednie, choć jako ostatnie ginęły od pożaru, ze względu na swoją niezwykłą zdolność do przetrwania długich dni bez wody.
Ludzie nie lubią bandicoots również dlatego, że często przenoszą ticks (kleszcze) i lice (wszy).
Jeśli już ustalimy, że bandicoot przeżyje sporą biedę i odejdzie ze spalonej ziemi ostatni, ale też jest ogólnie nie najsilniejszej postury, to otwiera drogę do kolejnych australijskich powiedzonek z tym zwierzątkiem w roli głównej. Oto mamy barmy as a bandicoot – czyli szalony, lonely as a bandicoot i kilka innych w podobnym stylu. Jeśli kobieta ma niekoniecznie najprostsze nogi – może usłyszeć że jest bandy as a bandicoot (krzywa jak jamraj), szczególnie po paru piwach, czyli jak mówią lokalnie after seven course meal. Dla rasowego Australijczyka owe seven course meal oznacza six pack cienkiego piwa i pie z mięsem, ale o tym innym razem.
W farmerskim życiu biedny szałas bywa nazywany bandicoot gunyah. Na koniec trochę optymistyczniej, przynajmniej dla jamrajów – sprytna metoda wykopywania ziemniaków bez uszkadzania całej rośliny, przypominająca sposób rozkopywania ziemi przez bandicoots funkcjonuje jako czasownik – to bandicoot.
W wersji tylko dla dorosłych:
Być może jednak bandicoot jest swoistego rodzaju mutantem. Samce mają rozwidlone penisy – bandicoots have bifurcated penises. To oczywiście prowadzi do prostego wniosku, że samice mają dwie pochwy – female bandicoots have two vaginas. O życiu seksualnym bandicoots przeczytacie w australijskich podręcznikach szkolnych.
Autor wpisu: Rafał Garszczyński – tłumacz i nauczyciel języka angielskiego, doświadczony manager branży IT, doradca biznesowy, dziennikarz muzyczny.
Zdjęcie autorstwa Nothing Ahead z Pexels