Ta
Ta oznacza ‘dziękuję’ w potocznym angielskim, a więc ta, Wielka Brytanio, za kolejne lato pełne wrażeń i pouczających doświadczeń. Tegoroczny sezon upłynął mi na rozmyślaniach o brytyjskiej grzeczności. ‘Brawo za oryginalność’, powiecie, ale faktycznie jest to zjawisko bardzo odrębne i wyjątkowo ujmujące! Poniżej kilka zwrotów, które zdążyłam zapisać, ponieważ uderzyło mnie albo skumulowanie uprzejmości w jednym zdaniu, albo kontrast między zwyczajnością sytuacji a nadzwyczajnością uprzejmości, lub też połączenie jednego z drugim. Zwrócicie uwagę na super wielozadaniowe słówko cheers, które może znaczyć ‘dzięki’, jak i ‘nara’, czy ‘spoko’:
Cheers mate, take it easy, thanks a lot (księgarz rozmawiający przez telefon z klientem),
Nice and careful, mind the step please (pan oficer na statku turystycznym, do wchodzących na pokład pasażerów, bez względu na wiek i płeć),
Cheers guys (pan z obsługi na płatnej plaży do wychodzących + promienny uśmiech w bonusie),
Thank you my darling (pani w sklepie fish and chips wydając mi resztę!).
Wymiana grzeczności chyba nie jest naszą narodową domeną, mnie w każdym razie brakuje w tej kwestii luzu i często się zastanawiałam, czy aby na pewno nie odezwałam się za bezpośrednio, czy przywitałam się, zanim o coś poprosiłam i czy na pewno NIE ZAPOMNIAŁAM NA KOŃCU DODAĆ SŁOWA PLEASE??? Z moim totalnie pierwsza-lekcja-angielskiego-w-liceum ‘how are you?’ czułam się jak fajtłapa; dopiero po miesiącu odważyłam się na alternatywne (i wielokrotnie podsłuchane) ‘alright?’ (pamiętać o intonacji wznoszącej!), a i tak pierwszy lepszy kolejkowicz z lokalnego Lidla we freestyle’u z panią kasjerką udowadniał mi, że jestem żałośnie poza klasyfikacją. Dopiero kiedy spektakularnie poślizgnęłam się na błocie w parku i nie pozbierawszy się jeszcze z ziemi zakrzyknęłam ‘I’m alright, thank you’, poczułam, że nastąpił jakiś przełom. Do tego stopnia, że dwa tygodnie po powrocie ciągle uśmiecham się podczas interakcji z pracownikami sektora usługowego, a raz nawet chciałam zainicjować zabawną rozmowę z celnikiem na lotnisku! Oczywiście zrezygnowałam, ale podekscytowanie pamiętam do dziś…
P.S. Ta to nie to samo co ta-ra, które z kolei oznacza ‘pa pa’.
A zatem ta-ra, do następnego wpisu 😀
Autorka wpisu: Ewelina Hanyż – lektorka Archibalda
photo credit: http://tvorbaweb-stranok.sk Sticky note – thank you! via photopin (license)