14.06 2017
chill

Take a slow pill and chill.


Podobno pierwszy długi weekend w PRL-u trwał dwa dni. Dziś, jak mawiają malkontenci, ile by nie było wolnego, to zawsze mało. Tak czy owak, każda wolna chwila to świetna okazja, aby po prostu odprężyć się (loosen up) lub, po młodzieżowemu, wrzucić na luz i zrelaksować się (kick back and unwind). Każdy ma swój ideał relaksu. Kiedy ja mam luz (I’m chillaxing), to lubię wyciągnąć się (put my feet up) z książką na kanapie i nie przejmować się (take it easy) absolutnie niczym. A moim przyjaciołom pracoholikom często powtarzam, aby odprężyli się i odpoczęli (take a slow pill and chill).

 

PS. Chillax to tzw. blend (mieszanka) słów chill i relax. Ciekawe zjawisko językowe, o którym będzie więcej niebawem. Stay tuned (dosł. Pozostań na antenie! 🙂

 

Autor postu i zdjęcia: Maciek Trzeciak – lektor Archibalda.

Autor postu: Blog Archibalda -