18.02 2014

Trout pout


Czytanie brytyjskiej prasy popularnej przypomina czasem zabawę w łamanie szyfrów, ze względu na obfitość występujących w niej rymowanych wyrażeń, żartobliwie opisujących rzeczywistość, czy też „rzeczywistość”, bo mówimy zdecydowanie o świecie celebryckim, choć zwroty, o których mowa, używane są również w mowie potocznej.

Palmę pierwszeństwa dzierży niewątpliwie trout pout, czyli nienaturalnie powiększone usta, zmora wielu celebrytów i celebrytek. Świeżo upieczone matki mogą walczyć o tytuł yummy mummy, pod warunkiem, że najpóźniej tydzień po porodzie ich ciało nie nosi żadnych śladów przebytej ciąży. Te panie, które nie mogą pochwalić się brzuchem płaskim jak deska, z całą pewnością nie mogą liczyć na to, że ich mummy tummy umknie czujnym fotoreporterskim obiektywom. Pary w stanie miłosnego zauroczenia są nieodmiennie określane przymiotnikiem lovey dovey,  ale jako osoba obserwująca ptaki w ramach hobby muszę obalić ten mit – gołąbki potrafią być agresywne! Jeśli u boku kobiety po czterdziestce zobaczymy młodszego mężczyznę, to jest to toy boy, raczej na pewno regularnie poddający się zabiegowi usuwania niepożądanego owłosienia z back, sack and crack, czyli wszystkich strategicznie ważnych miejsc na ciele. Pojawienie się kogokolwiek w towarzystwie przyjaciółek (gal pals) często kończy się opisem garderoby, gdzie może wystąpić boob tube (elastyczna koszulka bez ramiączek), lub crop top (krótki top odsłaniający brzuch), który czasem ujawnia tramp stamp, czyli tatuaż na lędźwiach, który ze względu na swoją powszechność powoli staje się symbolem mało wyszukanego gustu. Możemy się też natknąć na sformułowanie gender bender, które opisuje osobę nie wpisującą się swoim wyglądem w płciowe stereotypy.

A dla wszystkich, którzy od nadmiaru informacji z krainy celuloidu i celulozy dostają globusa, mam niezawodną radę – take a chill pill!

Movie Carol (2015)

Autor postu: Blog Archibalda -