Znaczenie słowa river i co może być rzeką w Australii
Rzeka jaka jest każdy widzi, niezależnie od tego, czy widzi rzekę (jeśli jego pierwszym językiem jest polski), czy river (jeśli angielski). Jednak w Australii wszystko bywa inne, wiadomo, w końcu to na drugim końcu świata. Jeśli popatrzycie na słownikową definicję river, to w zależności od tego, którego ze znanych wydawców wybierzecie, przeczytacie mniej więcej coś takiego:
River – a natural flow of water that continues in a long line across land to the sea (Oxford)– tutaj wszystko jest jasne – rzeka musi być długa, liniowa i wpadać do morza. Jednak jeśli zaczniecie oglądanie rzeki w okolicy granicy rumuńsko ukraińskiej (delta Dunaju), albo w okolicy Belem w Brazylii, gdzie delta Amazonki ma ponad 300 kilometrów szerokości w ową liniowość rzeki możecie zwątpić.
Albo coś zupełnie innego, a jednak podobnego:
River – a long, natural area of water that flows across the land and into a sea, lake, or another river (Cambridge) – tutaj autor hasła rozprawił się z problemem szerokiego ujścia rzeki, pisze o natural area of water that flows. Nie musi więc rzeka już być linią, jak w konkurencyjnym słowniku.
Autor hasła w słowniku Merriam-Webster podaje jeszcze ciekawszą definicję, otóż River – a natural stream of water of usually considerable volume. Zwróćcie uwagę na istotne fakty – rzeka musi mieć water of usually considerable volume. Oczywiście w słowniku są inne definicję dotyczące na przykład river of lava i ogólnie rzek nie związanych z wodą i geografią, ale to coś innego.
Oczywista dla wielu definicja river, która powstała w Wielkiej Brytanii, jak niemal każda definicja czegoś, co nie powstało w ostatnim stuleciu, ma oczywiście w dzisiejszym świecie wiele konsekwencji. Jeśli posiadacie grunty w pobliżu rzeki dotyczy Was wiele ograniczeń związanych z możliwością ich wykorzystania do budowy domu, uprawy roślin i co oczywiste budowy przeróżnych instalacji przemysłowych, które mogłyby ową rzekę zanieczyścić. To wiąże się z przeróżnymi podatkami, których płacicie mniej albo więcej, albo po prostu inaczej.
Jeśli na przykład posiadacie działkę, której częścią jest rzeka – to się może w Polsce i innych krajach zdarzyć, będziecie musieli udowadniać urzędnikom, że część waszego gruntu leży pod wodą i może zostać zwolniona z podatku gruntowego. Takie przeróżne przepisy istnieją w wielu krajach. Jednak w Polsce od podatku nie uciekniecie – podatek denny określa, ile musi zapłacić posiadacz rzeki, która przecież ma dno, więc trzeba za nie zapłacić. To jednak nie poradnik podatkowy, tylko próba uchwycenia współczesnej definicji rzeki.
W Australii jak zwykle mają podejście praktyczne. W australijskim słowniku Macquairie autorzy próbowali pogodzić liniowość river w tradycyjnym jej rozumieniu z faktem istnienia delt, czyli rozbudowanych ujść rzeki – river delta definiując rzekę mniej więcej tak:
River – a considerable natural stream of water flowing in a definite course or channel or series of diverging and converging channels. Znaczy to mniej więcej tyle, że żaden tam mały strumyk nie będzie rzeką, bo musi być considerable. Rzeka może dzielić się na kanały rozbieżne i zbieżne, co ułatwia nazwanie delty rzeki ciągle rzeką, choć akurat w Australii zjawisko w rodzaju delty Amazonki a nawet małego Dunaju nie występuje z jakimś wielkim nasileniem.
Taka definicja, którą Australia pożyczyła sobie z Wielkiej Brytanii, kraju o zdecydowanie innym klimacie nie spodobała się australijskim firmom budowlanym, bo zakazywała im budowania w miejscach, gdzie wody nie widziano od lat. Dlatego w najnowszym wydaniu river to coś zupełnie innego: a defined watercourse of considerable size and length, whether flowing or dry according to the seasons, and whether a single channel or a number of diverging or converging channels. Zmiana wydaje się mała, acz jest z punktu widzenia wielu posiadaczy ziemi w Australii istotna. Zwróćcie uwagę na fragment: whether flowing or dry according to the seasons, to zapis a Wielkiej Brytanii zupełnie nieistotny, przynajmniej na razie. Dla Australii ma fundamentalne znaczenie, choć i tak znam ludzi, którzy mieszkają nad brzegiem rzeki, która nie widziała wody od ponad 20 lat i ciągle jest na mapie rzeką, bo może w przyszłym roku spadnie jakiś deszcz. Ciągle za to płaca podatki jak za rzekę. Nawet sprytni urzędnicy podatkowi nie nadążają za zmianami klimatu.
Rzeka jest więc w Australii miejscem, w którym woda płynąc może, ale wcale nie musi. Zwróćcie uwagę na fragment a defined watercourse of considerable size and length – czyli miejsce gdzie woda może, ale nie musi się znaleźć. W ten oto sposób, dla podbudowania budżetu, Australia wynalazła rzekę historyczną, czyli miejsce, gdzie kiedyś była woda, ale już jej dawno nie ma. Przypuszczam, że następnym krokiem będą procesy sądowe o odebranie terenowi statusu rzeki…
Autor wpisu: Rafał Garszczyński – tłumacz i nauczyciel języka angielskiego, doświadczony manager branży IT, doradca biznesowy, dziennikarz muzyczny.